Prześpiewki ludowe
Zaczepne, kąśliwe, wredne, uszczypliwe, potrafią zranić do żywego i być przyczyną do kłótni i rodowych waśni. Były to krótkie wierszowane formy literackie śpiewane podczas uroczystości weselnych przez zaufane obozy panny i pana młodego, zwykle spontaniczne, mające zdenerwować stronę przeciwną i sprowokować do ostrej wymiany zdań. W takich prześpiewkach zawsze odkrywano jakąś smutną prawdę: a to panna młoda niezbyt ładna, że nie pierwszej świeżości i może trochę za bardzo pyskata; a to, że pan młody, choć młody, to już nie może, że pijak jest i od obcych kobiet nie stroni; a i teściom, świadkom i całej rodzinie się dostawało...wedle zasług. Oprócz prześpiewek równie popularną formą „zabawiania” towarzystwa weselnego były przyśpiewki – już niekoniecznie ludowe. Przyśpiewka polegała na określeniu dalszych czynności biesiadnych, np.: a teraz idziemy na jednego, a teraz idziemy wódkę pić, tudzież na czynnym zaangażowaniu grupy bawiącej się, np.: a kto się w styczniu urodził ma wstać, ma wstać i pić do dna, do dna,...(i tak do grudnia). Wyczuwalna jest zatem istotna różnica formy, mimo niemal identycznego brzmienia obu wyrazów. Trudno je również pomylić ze względu na dość silny ładunek emocjonalny w przypadku prześpiewek i praktycznie zerowy w przypadku tych drugich z „y” w środku.
|