Romantyczna Tunezja
Słońce, lazurowe morze, piękne plaże, egzotyczne krajobrazy, zabytki, wyśmienita kuchnia i romantyczne zaułki. W sam raz na bajeczną podróż poślubną.
Bajka zaczyna się w Sidi Bou Said – mieście zakochanych. Wąskie brukowane uliczki, białe domy otulone krzewami bugenwilli, białe schodki z wygrzewającymi się kotami, białe ściany kafejek, fantazyjne niebieskie okiennice, framugi i drzwi, żeliwne balkony otulone girlandami hibiskusów, a w dole lazurowa zatoka. Można ją podziwiać z zaułów i tarasów, z klimatycznej Cafe de Nattes, którą na początku ubiegłego wieku oblegali francuscy artyści albo z ukwieconej werandy restauracji Au Bon Vieux Temps, gdzie podają rewelacyjne ryby, owoce morza i oczywiście narodowe danie – kuskus. Do tego lampka tunezyjskiego wina i – zapewniam – pokochacie to miejsce. Rano i wieczorem Sidi Bou Said ma zaczarowaną atmosferę. Warto się jej poddać.
Szlak romantycznego nastroju prowadzi dalej, do sąsiednich miasteczek otoczonych plażą, wtopionych w ogrody, sady pomarańczowe i gaje oliwne. La Marsa, Gammarth, Carthage (tu znajdują się słynne ruiny punickiej i rzymskiej Kartaginy) i inne miasteczka nadmorskie tworzą zapierającą dech w piersiach mozaikę północy. Jej ukoronowaniem jest Tunis, pełen eleganckich kamienic, butików, patisserii, a przede wszystkim meczetów i targowisk w medinie, która tętni życiem nieprzerwanie od średniowiecza. Nigdzie indziej miodowe rogaliki nie są tak słodkie, a orientalna mieszanka przypraw, jaśminów, kwiatów gorzkiej pomarańczy – tak intensywna. Mocna kawa? Najlepiej na głównej alei Bourgibby, która nie przypadkiem przywodzi na myśl francuską atmosferę (Tunezja była kolonią Francji). A może tradycyjnie parzona herbata z pinią? Koniecznie! Najbardziej aromatyczną podają w stuletniej pałacowej restauracji Dar Bel Hadj.
Na północny-zachód od Tunisu ciągną się piaszczyste plaże schowane między skałami, wzgórza porośnięte dębami korkowymi i cyprysami, rzeki, zatoczki, uzdrawiające źródła. Zachwyca Bizerta zwana Wenecją Afryki ze starym miastem, fortem, promenadą i kamieniczkami tuż nad kanałem. Stąd już niedaleko do przyrodniczego fenomenu Tunezji: jeziora Ikchel, gdzie żyje ponad 150 gatunków ptaków. Równie ekscytująca ekologiczna przygoda czeka na półwyspie Cap Bon. Fantazyjne skały, wyżłobione przez wiatr i wodę groty, dzika przyroda i winnice tworzą malowniczy krajobraz, który Jerzy Kawalerowicz wykorzystał jako tło podczas kręcenia „Qvo vadis”. Turyści nie zaglądają tu często. Dziwne, bo przecież dzikie wybrzeże leży niedaleko słynnego kurortu Hammamet. Jego najbardziej prestiżową dzielnicą jest Jasmine z promenadą, mariną, polem golfowym, renomowanymi hotelami i ośrodkami talasoterapii (spa na bazie morza i jego produktów). Nowożeńcy mogą skorzystać tu ze specjalnych pakietów: kąpiele w algach, minerałach morskich, kwiatach i ziołach, okłady błotne, bicze wodne, basen z morską wodą, hydromasażem i… muzyką podwodną. Panna młoda niechaj spróbuje – podobnie jak Arabki – tradycyjnej henny i maseczki z glinki. Pan młody może w tym czasie wypocić się w hammanie albo… wypalić sziszę w kafejce za ścianą. Na koniec relaksujący masaż dla dwojga z użyciem naturalnego olejku różanego. A wszystko to we wnętrzach, które są kwintesencją luksusu. Marmurowe kolumny, fontanny, rzeźby, arabeski, panoramiczne okna z widokiem na morze albo ogród, sale wypoczynkowe niczym w pałacu z tysiąca i jednej nocy sprawiają, że tutejsze zabiegi to raj dla ciała i duszy.
Tunezyjskie kurorty nie wyrosły na pustkowiu, nie są enklawami oddalonymi od prawdziwego świata. Wiele z nich znajduje się na rogatkach starych miast albo tworzy z nimi integralną całość. Po plażowaniu można wspiąć się na wieżę ribatu, spacerować po willowej dzielnicy albo porcie rybackim, zwiedzić muzeum, ruiny starożytnych osiedli, zabytkowe katakumby i targować się do upadłego w medinach. Biżuteria, ceramika, wyroby z wielbłądziej skóry, dywaniki, pachnidła, mydło i powidło. Wśród oferowanych upominków znajdują się także – zachwalane łamaną polszczyzną „suszone skorpiony dla teściowej”.
Nie poznacie Tunezji bez wyjazdu na jej południe. Piaski pustynne poprzecinane wydmami i wyschniętymi korytarzami rzek, życiodajne oazy z tysiącami palm daktylowych, kamienne wąwozy, spalone słońcem skały, z których wytryskują źródła, domostwa wydrążone w ziemi, kąpiel w termalnym jeziorku, wspinaczka po labiryncie schodów i tarasów przylegających do ksarów- ufortyfikowanych spichlerzy. To wspomnienie na całe życie. Mieszkańcy Sahary wierzą, że dzieci poczęte na pustyni mają świetlaną przyszłość. Pamiętajcie o tym, nowożeńcy.
Alina Woźniak
Atrakcyjne wyjazdy poślubne do Tunezji oferuje Best Reisen Group, którego właścicielka jest rodowitą Tunezyjką, mieszkającą w Polsce i prowadzącą tu biuro już 16 lat. Touroperator poleca pobyty wypoczynkowe, talasoterapie, wyprawę jeepami po kraju – bogaty program (również szlak ksarów), zwiedzanie oaz, wysoki standard zakwaterowania. Po wycieczce – ew. tydzień wypoczynku w wybranym hotelu. Informacje: www.bestreisengroup.pl.
|